Historia Riko
„Zawsze marzyliśmy, żeby mieć psa”
Sobotni , lipcowy poranek. Przy wejściu do schroniska kilka osób oczekiwało na rozmowę z wolontariuszami, starszy pan zainteresowany wolontariatem i rodzina z nastoletnimi dziećmi chcąca adoptować szczeniaka. Psy szczekały podekscytowane obecnością ludzi domagając się odrobiny uwagi.
W dziupli, niewielkim sektorze do którego prowadzi niepozorna zielona furtka , siedział od miesiąca piękny pies w typie Husky o imieniu Riko. Długa, gęsta, w kolorze srebra sierść, piękna sylwetka i ufne, ale zadziorne spojrzenie. Od miesiąca Riko czuł się bardzo źle. Po 3 latach pobytu w schronisku został zaadoptowany przez młodego człowieka. Na skutek nieprzewidzianych okoliczności ponownie po 3 tygodniach trafił do schroniska. I popadł w depresję. Był smutny, apatyczny, pojawiły się ataki o podłożu neurologicznym i stało się jasne dla wolontariuszy, że trzeba mu szybko znaleźć dom.
Nagle około południa w schronisku pojawiła się rodzina z nastoletnią córką Joanną. Pan Tomek z żoną i córką oraz synem przeprowadzili się do nowego domu z ogrodem niedaleko Legionowa. Mieli piękny, ogromny ogród i wreszcie warunki, żeby mieć wymarzonego psa. Od dawna marzyli o kudłatym czworonogu… Teraz wreszcie mogli zrealizować swoje marzenie.
Oczekiwania? Pan Tomek odpowiedział tylko, że musi zaiskrzyć…
Pierwsze kroki skierowali właśnie do dziupli. Pierwszy spacer… z Riko.
Właściwie od samego początku Pan Tomek bardzo uważnie przyglądał się naszemu husky’emu. A nasz Riko prezentował się wybornie. To chyba prawda, że psy świetnie potrafią się zaprezentować kiedy wyczuwają, że to jest ten właściwy człowiek! Riko dał się poznać od najlepszej strony, a rodzina zauroczyła się psem. Nie zrazili się kiedy opowiadaliśmy o atakach padaczkowych, o różnych zachowaniach Riko o podłożu lękowym…Po prostu zaiskrzyło!
Po kilku dniach przysżły opiekun przywiózł nową adresatkę dla Riko z wygrawerowanym imieniem …
I tak Riko znalazł swoich ludzi. Rodzina przyjęła naszego zadziornego psiaka i cierpliwie , w porozumieniu z behawiorystą, starają się pomóc Riko pokonać jego lęki. A czy wciąż iskrzy? Wystarczy popatrzeć na zdjęcia…
Od adopcji w lipcu minie rok.