Koci dom tymczasowy czyli co, jak, gdzie?
Dom tymczasowy (w skrócie DT) tworzą osoby mające serce na właściwym miejscu. Osoby, które chcą przyjąć kocie stworzenie do swojego domu, dzielić się z nim swoim mieszkaniem i kawałkiem kurczaka 😉
To miejsce, w którym zwierzak może mieszkać do momentu znalezienia domu stałego (DS).
Nie chcemy, aby nasi podopieczni musieli kilkukrotnie zmieniać miejsce pobytu w związku, z czym zawsze powtarzam:
czasem znalezienie domu zajmuje miesiąc, dwa, a czasem pół roku.
Oczywiście w wyjątkowych okolicznościach ratują nas także awaryjne domy tymczasowe.
Po co to komu?
Niejednokrotnie sytuacja życiowa nie pozwala nam mieć na stałe zwierzaka, a więc właśnie na Ciebie czekamy!
W schronisku przy którym działa nasze Stowarzyszenie nie ma kociarni, w związku z czym, kiedy kot w transporterze zostaje podrzucony pod bramę schroniska, w trybie natychmiastowym musi zostać zabrany w bezpieczne miejsce. Niestety domów współpracujących z nami jest…nie ma co za dużo liczyć 🙁
Koty, kocięta bardzo źle znoszą warunki schroniskowe, kiedy towarzyszy im ogromny stres do choroby już krótka droga…
Czego wymagamy i co dajemy od siebie?
Szukając domu tymczasowego kierujemy się przede wszystkim bezpieczeństwem, cierpliwością i miłością do kotów.
Jeśli w domu przebywają inne koty – znajomość zasad wprowadzania nowego domownika do stada.
Pierwszym krokiem wolontariuszy jest zawiezienie zwierzaka na przegląd do lecznicy weterynaryjnej. DT przed przyjęciem kota dostaje pełną informację na temat stanu zdrowia kota.
Stowarzyszenie pokrywa koszty utrzymania kota w DT: karma, żwirek, wizyty weterynaryjne.
Wymagamy natychmiastowej informacji, jeśli stan zdrowotny kota budzi wątpliwości. Prosimy także o obserwacje i uwagi na temat charakteru kota, abyśmy mogli znaleźć mu dom w którym będzie szczęśliwy.
Oczywiście DT może pomagać w szukaniu DS, jednak to wolontariusze podejmują ostateczną decyzję.
Ryzyko bycia DT.
Bycie zastępczym, często chwilowym domem nie zawsze jest usłane różami. To nie tylko radosne „achy i ochy” nam słodkim kotełkiem, urocze mruczenie do naszego uszka i ugniatanie, często przeważają także zwykłe przyziemne sprawy: obsikane kołdry, podrapane meble, pozbijane doniczki i ściągnięte firany z okien.
Największe ryzyko tymczasowania?
Zakochanie się na zabój i złamane serce kiedy oddaje się kota do ds, tego wyśnionego i wyczekanego, do DOMU STAŁEGO pisanego z wielkich liter.
Co było moim ryzykiem, które zmieniło moje życie?
Zakochanie się i nie oddanie. Podporządkowanie swojego życia białym „skarpetkom” budzącym codziennie o 6 rano, żeby dać jeść, ciągnącym za włosy kiedy ma dobry humor i wtulającym się we mnie kiedy jest mi na prawdę źle <3
Kontakt w sprawie DT:
Klaudia 516 703 748
Dodaj komentarz