Historia Akara

Jeden spośród tysięcy nierasowych, niechcianych ofiar bezdomności … Z nieznaną ale najpewniej bolesną przeszłością. Mieszkał w schronisku dla bezdomnych zwierząt w Józefowie koło Legionowa przez ponad rok. Nadzieja na dom dla niego topniała z dnia na dzień. Cóż! Młodość i sprawność AKARA to już historia. A tu kolejna zima zaczęła pukać do bramy schroniska. Mróz wciskał się do bud. A nasz dziadunio skaleczył łapę. Rana budziła niepokój. Na szczęście udało się zostawić naszego poczciwego seniora pod całodobową opieką weterynaryjną. Niestety … na krótko. Po dwóch dniach Akar otrzymał wypis ze „szpitala” …

Przyjechałyśmy po staruszka. Czekaliśmy w poczekalni na dopełnienie formalności: Akar na podłodze i my na krzesełkach. Akar uśmiechnięty, bo w towarzystwie a my z minami markotnymi i poczuciem bezradności. Właśnie wtedy otworzyły się drzwi i do lecznicy weszło małżeństwo z dwiema suniami. A potem działy się już tylko rzeczy niezwykłe Państwo nie chcieli pogodzić się z bezdomnością Akara ani z koniecznością odwiezienia go do schroniska !

Potrzebowali jedynie chwili, by podjąć decyzję, że Akar pojedzie do ich domu z ogródkiem !! O takim domu tymczasowym nawet nie śmieliśmy marzyć. A to wszystko działo się naprawdę ! I wkrótce stary bezdomny Akar wkroczył do ogródka, w którym miał czekać na lepsze jutro Następnego dnia w słuchawce zabrzmiały niemal magiczne słowa:

„Akar zostaje z nami! Zostaje z nami na zawsze!”

Czy wiecie, co to znaczy ? Staruszek Akar znalazł Dom !!!

A oto ostatnie newsy: „… postanowiliśmy aby Akar zamieszkał z nami w ciepłym i pełnym towarzystwa domu. Myślę że był to dobry pomysł, bo psina czuje się tu doskonale. Apetyt ma:) melodię do spania także:) Na długie spacerki chodzi bez oporów, dorównuje kroku wszystkim. Żona pełni rolę pielęgniarki i codziennie smaruje mu nogę specjalną maścią. Generalnie sądzimy że jest mu tu dobrze:)) ”

A my to wiemy na pewno!

Nie ma takich słów, by wyrazić radość z adopcji Akara, by wyrazić wdzięczność za ten happy-end. Chcemy też podziękować za nadzieję, jaka z tej historii płynie Wieści z domu: pan Andrzej, który tak do nas pisał „… postanowiliśmy aby Akar zamieszkał z nami w ciepłym i pełnym towarzystwa domu. Myślę że był to dobry pomysł, bo psina czuje się tu doskonale. Apetyt ma:) melodię do spania także:) Na długie spacerki chodzi bez oporów, dorównuje kroku wszystkim. Żona pełni rolę pielęgniarki i codziennie smaruje mu nogę specjalną maścią. Generalnie sądzimy że jest mu tu dobrze:)) ”

autorka: Dorota Bujwid

  • KONTAKT

    Stowarzyszenie Wolontariuszy Kundellos

     

  • s.o.s. gdy boi się burzy pies

  • s.o.s. gdy boi się huku pies.

  • Zostań wolontariuszem!